środa, 5 listopada 2014

Jak zapakować bagaż podręczny na weekend? Dobrze zorganizowany weekend!


 Od kilku lat moja najlepsza przyjaciółka mieszka w Anglii, od wielu lat obiecywałam że ją odwiedzę aż w końcu! Znalazłam tanie bilety i w drogę! 

Na weekend (wylot w piątek popołudniu powrót w poniedziałek wieczorem) wybrałam się z P., chcąc możliwie ułatwić nam podróż postanowiłam zapakować naszą dwójkę w jeden bagaż podręczny (RyanAir: 55 x 40 x 20 cm). Oto jak to zrobiłam! :)

Bardzo chciałam zacząć od listy zabranych ze sobą rzeczy, ale poza sporządzeniem jej skrupulatnie w głowie i w telefonie nie zdecydowałam się na zabranie wersji papierowej ze sobą. Po pierwsze- to tylko jeden weekend i tylko jedna mała walizka po drugie- jechaliśmy do mojej przyjaciółki a nie do hotelu, więc gdybyśmy czegoś nie zapakowali nie przepadło by na zawsze :-)

Do pakowania użyłam "packing cubes" (nie potrafię znaleźć polskiego odpowiednika dla tej nazwy) są to po prostu zapinane na zamek torebki większe i mniejsze służące do utrzymania porządku i czystości w walizce. Dzięki nim rzeczy nie są ze sobą wymieszane, co za tym idzie nie gniotą się, gdyby cokolwiek się wylało są chronione, no i mój od zawsze w głowie najczarniejszy scenariusz: jestem na lotnisku, przerzucam gdzieś walizkę podczas gdy ona pęka! A bielizna i ubrania rozsypują się po całym terminalu! Ooo nie... Dlatego od zawsze zawartość moich podróżnych toreb jest "w czymś"- kiedyś były to reklamówki, dziś są to woreczki Ikea Upptacka-  moje packing cubes.

Zacznijmy jednak od torebki:


Na podróż zabrałam ze sobą czarną skórzaną torebkę Wittchen- najbardziej uniwersalna, najwytrzymalsza, najbardziej pojemna, wygodna no i po prostu piękna :-) A w niej:


Jako że zdawało mi się że na osobę przypada jeden woreczek z kosmetykami (do 100ml) do zabrania na pokład, jeden woreczek umieściłam w walizce, jeden w torebce. Przez kontrolę P. przechodził z walizką a ja z torebką :) Poza tym chusteczki i chusteczki mokre, leki, których moglibyśmy potrzebować podczas podróży tj. przeciwbólowe itp, portfel, gumy do żucia i paszportówka.



Chciałam mieć wszystkie najważniejsze na ten weekend dokumenty zawsze w jednym miejscu: karty pokładowe, bilety autobusowe, karty ubezpieczeniowe i informacje o naszej podróży. Do tego posłużyła mi właśnie paszportówka. Duża- nie musiałam jej szukać w torebce, cały czas na lotnisku miałam ją w ręku żeby nic nie zgubić i żeby mieć wszystko w zasięgu wzroku- bardzo wygodne! Nie cierpiałam przy swoich wcześniejszych podróżach tego że karta pokładowa zwinięta jest gdzieś w kieszeni dżinsów a dowód osobisty bezwiednie w kieszeni kurtki, gdy ja biegnę do odprawy z walizką i torebką w rękach. O zgrozo! Zdecydowanie polecam paszportówkę osobom często podróżującym :)


Jeśli chodzi o kosmetyki to oczywiście sprawdziły się tutaj moje ulubione woreczki z IKEA, chociaż na lotnisku dowiedziałam się że woreczek z kosmetykami powinien mieć odpowiednie wymiary... Nie wiedziałam o tym ale nikt mi uwagi nie zwrócił że coś jest nie tak więc następnym razem na pewno wykorzystam je ponownie! :)


Nie jestem zwolenniczką kupowania na siłę jakiegokolwiek szamponu i jakiegokolwiek żelu pod prysznic tylko dlatego że są dostępne w wersji "mini" dlatego zaopatrzyłam nas w buteleczki 100ml w Rossmanie. Każdą z nich podpisałam ponieważ każde z nas miało ich po kilka :) Po powrocie do Polski to co zostało wróciło z powrotem do dużych butelek :) Jedyne na co zdecydowałam się w miniaturkach to dezodorant i pasta do zębów.

Zawartość torebki ograniczyłam do niezbędnego minimum ponieważ wiedziałam że walizka w samolocie ląduje nad głowami a torebkę mogę trzymać na podłodze więc wszystko co mogłoby być przydatne mam pod ręką. Nie muszę wstawać przeciskać się przez innych pasażerów żeby wyciągać walizkę ze schowka i czegoś w niej szukać :)


Pakowanie jako takie zaczęłam od telefonu do przyjaciółki czy mamy zabierać ze sobą ręczniki czy ona nam je zapewni na miejscu. I tak o to już to co zajmuje najwięcej miejsca wyleciało z mojej listy rzeczy do zabrania- ręczniki kąpielowe :) Warto przed podróżą sprawdzić hotel w którym mamy się zatrzymać czy jest na wyposażeniu suszarka do włosów i ręczniki bo na prawdę zaoszczędzi to nam ogrom miejsca :)

Najpierw zabrałam się za wybieranie "zestawów" na poszczególne dni zakładając oczywiście różne warianty pogodowe i najbardziej optymalne wersje zapakowałam, składając koszulki i spodnie w kostkę i pakując w torebkę Ikea. Nie jest to oczywiście przypadkowe złożenie w kostkę, wszystkie złożone są idealnie równo żeby nie pojawiły się zagniecenia. Zazwyczaj rolowałam ubrania pakowane do torby ale przy użyciu tych toreb nie było takiej potrzeby bo miejsca wystarczyło na wszystko :) Ta największa z nich jest dwustronna, więc z jednej strony zapakowane były rzeczy P.:


A z drugiej strony moje:


Na zdjęciu wygląda to jakby zamek ciężko się dopinał- nic z tych rzeczy! Torebka była idealnie dopasowana do takiej ilości rzeczy, myślę że więcej też by zmieściła ;)


Jako druga zapakowana została torba z bielizną, mniejsza torba, jednostronna, wszystko zminimalizowane tak bardzo jak się da :)


Dalej do torby wjechała... uwaga, uwaga... druga torba podręczna! ;-) Kobiety wiedzą co mam na myśli mówiąc że nigdy nic nie wiadomo z tymi wypadami na weekend do przyjaciółki... Gdyby pojawił się jakiś nieplanowany "shopping" trzeba mieć alternatywę na zapakowanie się w drogę powrotną! :) To akurat torba znaleziona na allegro, "szmacianka" z lekko tylko usztywnianym dnem o wymiarach bagażu podręcznego, dzięki temu że jest miękka i leciutka można ją złożyć i schować na dno innej torby ;)


Dalej buty: specjalna do nich torba, tu również postawiłam na minimum, wygodne trampki i klapki:



Tej torebki do pakowania butów na miejscu używałam do składowania brudnych rzeczy jako że buty i tak były z niej wypakowane :)

Następnie najmniejsza ze wszystkich torebka na kosmetyki P., tutaj wylądował także mój Tangle Teezer będący mała i lekką alternatywą dla dużej szczotki, opaska do włosów i klamerka, szczoteczki do zębów oraz schowane w woreczku pędzle do makijażu:






W zależności od tego dokąd się wybierasz nie zapomnij zaopatrzyć się we wszystkie wymagane przejściówki! :) Mi wystarczyła jedna, a wszystkie niezbędne ładowarki itp zapakowane były w boczną zapinaną na zamek kieszonkę wewnątrz walizki :) Na wieku w "siateczkowej" kieszeni wylądowała mniejsza sportowa torebka i jestem gotowa do drogi! :)



Jeśli nadajecie walizkę jako bagaż rejestrowany nie zapomnijcie walizki podpisać! Moja ma specjalne miejsce do tego ale można też kupić przyczepiane etykiety. 

Używając tego systemu pakowania czyli systemu z wykorzystaniem Packing Cubes czuję, że walizka jest zdecydowanie lepiej zorganizowana, a całe moje pakowanie bardziej efektywne! Wszystko jest posortowane według kategorii i popakowane w torby. Gdy docieram na miejsce, wyjmuję wszystkie torby z walizki, wkładam do szafy i w mniej niż minutę jestem rozpakowana :) Jeśli w miejscu docelowym nie ma odpowiedniej szafy mogę pozostać z rzeczami w walizce i nie zrobi się z tego chaos! :) Myślę że przed kolejną podróżą jeśli miałaby być ona dłuższa zaopatrzę się w drugi zestaw Upptacka żebym mogła jeszcze dokładniej posortować rzeczy w torbie! :)
Jedyne co przed wylotem zmieniłam w zawartości walizki a nie ujęłam tego na zdjęciach to zapakowałam dużą lekką i miękką kosmetyczkę, zwinęłam ją i włożyłam obok torebki dzięki czemu wszystkie te foliowe torby na kosmetyki po dotarciu na miejsce mogłam opróżnić i mieć wszystko w jednym miejscu :)


Podróż do Anglii i sam pobyt przebiegł wspaniale, natomiast powrót okazał się istnym koszmarem... nawet najlepiej zorganizowany wyjazd może wymknąć się spod kontroli, pamiętajmy o tym i bądźmy przygotowani na każdą możliwą okoliczność tak długo jak długo nie dotrzemy do domu. Nasza przygoda zaczęła się w drodze powrotnej, gdy autobus mający nas zawieźć na lotnisko miał... dwie godziny opóźnienia! Pomimo starań nie zdążyliśmy na samolot a kolejny, którym mogliśmy lecieć do Polski był za trzynaście godzin! W ten sposób świetnie zorganizowana podróż okazała się totalnym chaosem, trzeba było szukać nowych biletów, kupować je, załatwiać transport z lotniska w innym mieście do naszego, na lotnisku drukować karty pokładowe no i spędzić noc na kanapie w lotniskowej restauracji! :)
 Dzięki temu nasz weekendowy wypad zapadnie nam w pamięć na pewno na zawsze! :)






Walizka: Mohito
"Packing Cubes": IKEA UPPTACKA

2 komentarze:

  1. Ja lecę do Amsterdamu na weekend. Czytałam na https://beneluks.pl/ o zabytkach i zapowiada się intensywny czas. Na pewno zabieram 2 pary butów i dwie kurtki. Resztę najwyżej dokupię na miejscu. Liczy się czas na zwiedzanie, a miejsc jest bardzo dużo.

    OdpowiedzUsuń
  2. kamizelki asekuracyjne są fajnym rozwiązaniem dla osób, które planują aktywny wypoczynek na wodzie. Polecam rozważyć tę opcję, ponieważ zapewniają one nie tylko bezpieczeństwo, ale także wygodę i komfort podczas pływania czy uprawiania sportów wodnych.

    OdpowiedzUsuń