niedziela, 14 grudnia 2014

#100happydays czyli moje sto dni szczęścia :-)

Temat może nie do końca w klimacie organizacji domu, ale życia jak najbardziej. Kilka miesięcy temu dopadła mnie niestety jesienna chandra, która szybciej niż mogłabym się tego spodziewać przerodziła się w okropną depresję. Przez to na blogu było cicho, przez to moje zorganizowanie legło w gruzach a kalendarz zaczął świecić pustkami. 



Nie mogłam się pozbierać "do kupy", jak reakcja łańcuchowa zaczęły się sypać kolejne etapy mojego życia. Coś poszło nie tak w pracy, pokłóciłam się z kimś z rodziny, przestałam dogadywać się z człowiekiem z którym mieszkam, dietę szlag trafił, nawet mój pies jakoś tak "zarósł" jakbym go zaniedbała. Po prostu wszystko było "na nie", wszystko było przeciwko mnie. Zamiast zmieniać się na lepsze, wszystko po kolei sypało się coraz bardziej. Aż gdzieś, przeglądając jakiś blog natrafiłam na #100happydays czyli wyzwanie, aby każdego dnia znajdować coś co przynosi nam szczęście, chociażby to najmniejsze, chociażby pyszną babeczkę zjedzoną na mieście czy spotkanie z przyjaciółką. I postanowiłam wyzwanie podjąć. Mija tydzień, i zauważam lekką poprawę :-) Doszukując się pozytywów w negatywnym dniu uświadamiam sobie jak ważne są te małe, malutkie chwile, które zazwyczaj raz dwa mijają i o nich zapominamy. O tym ile szczęścia nam dały. Ja zaczęłam je dostrzegać i tym samym doceniać. I wiecie co? Lepiej mi. :-) Starałam się robić zdjęcia, były w tym tygodniu rzeczy, które sprawiły mi ogrom przyjemności i nie zdołałam ich sfotografować, ale z tego ogromu szczęścia udawało mi się w ciągu dnia znaleźć jeszcze coś wspaniałego co uwieczniałam na zdjęciu :) Poniżej moje #100happydays z tego tygodnia :-) 


Mikołajkowy prezent dla dzieci z oddziału onkologicznego w miejskim szpitalu, worki pluszaków.

Spokojny wieczór z moim kudłatym przyjacielem przy herbacie i dobrym filmie.

Odrobina świątecznego klimatu w domu i zapach pierników.

Powrót do pracy, a nawet przez chwilę jej nawał, to to co lubię najbardziej!

Nauka, brakowało mi miejsca do tego, i nareszcie mam gdzie przysiąść do notatek.

Najbardziej bezinteresowna miłość na świecie to ta od Braci Mniejszych.

Czy te oczy mogą kłamać?

1 komentarz: