środa, 3 września 2014

Kod Kolorystyczny czyli moja organizacja czasu, jak to wszystko ogarniam :)

Wielu moich znajomych często pyta mnie jak ja to robię że dom mam zawsze posprzątany, pranie zrobione, prowadzę bloga, pracuję co najmniej 8 godzin dziennie i jeszcze mam czas wyjść do kina. Doba każdego z nas ma przecież tyle samo godzin! Wystarczy dobrze dobrać do siebie metodę zarządzania swoim czasem i do dzieła! :) W moim przypadku najlepiej sprawdziła się metoda "Kod Kolorystyczny"! 


Skrupulatnie prowadzony kalendarz- to pierwszy krok do lepszej organizacji waszego czasu! 
Po pierwsze wybierz kalendarz, który będzie Ci najbardziej odpowiadał. Jeśli zawsze nosisz przy sobie dużą aktówkę możesz postawić na ładny kalendarz A4 w eleganckiej skórzanej okładce. Jeśli nosisz tylko "nerkę"- wybierz kalendarz kieszonkowy formatu karty do bankomatu. Ja na przykład zmieniam torebki między kuferkiem, małą sportową torebką na ramię a elegancką aktówką więc musiałam znaleźć coś uniwersalnego. Oczywiście takim formatem jest A5. Jakiś czas drukowałam robione przez siebie "kalendarze-organizery" z kolażem ulubionych zdjęć zamiast okładki i z dokładnie rozpisanymi godzinami, podziałem na "do zrobienia" i "plan dnia" ale irytowało mnie to że w ten sposób nie mogę zrobić kalendarza na cały rok bo byłby za gruby, a cieńszy (robiłam nowy co 3 miesiące) okazywał się raz że niesolidny (w punkcie bindowali mi go metalową spiralką w kołozeszyt), kartki wyrywały się, gniotły w torebce a dwa zwyczajnie- za krótki. Bo jak kalendarz na trzy miesiące kończył się musiałam nosić dwa: aktualny i przyszły, ten drugi już niszczał chociaż jeszcze nie obowiązywał czasowo itp itd. Postawiłam więc na kalendarz kupny, w twardej oprawie. Kupiłam najtańszy jaki znalazłam na Allegro ponieważ miało to miejsce w ciągu roku a nie w grudniu jak to mieć miejsce powinno :) Wcześniej wybierałam kalendarze wydawnictwa "Edycja Świętego Pawła" ->   KLIK!  bo miały piękne okładki i wystarczająco dużo miejsca. Później zmieniłam na te własnej roboty, a koniec końców w połowie roku musiałam kupić jakikolwiek porządny :) Aktualnie mój terminarz wygląda tak:


Z pięknym motywem podróżniczym, noszę go ze sobą wszędzie- to podstawowa zasada, której musicie się trzymać. Jak widzieliście w poście o organizacji mojej torebki zawsze musi w niej być miejsce na kalendarz. Nie tylko planuję w nim swój dzień ale także pilnuję wielu spraw związanych z pracą. Bez niego byłabym jak bez ręki! :) Musi być w niej też miejsce na długopis, karteczki samoprzylepne i kolorowe zakreślacze!



No dobra, kalendarz już jest, co dalej? Jedna z moich koleżanek mówi: "Co roku kupuję kalendarz, co roku obiecuję sobie żeby go prowadzić, i co roku ląduje w nim max 10 wpisów o treści "idź do lekarza" czy "imieniny mamy" a w Twoim coś na prawdę jest!" A no! Jest! I to dzięki temu że coś w nim jest moja doba jest nieco dłuższa niż doba koleżanki :-)  Jak? Tajemnica tkwi w kodzie kolorystycznym... :-)


Pierwsza zasada: w kalendarzu ląduje wszystko. 
Jakiś odległy termin, który wpada Ci jak nie masz kalendarza w ręku możesz zapisać w telefonie ale ustaw przypomnienie i i tak przepisz go w końcu do kalendarza!
Od tego gdzie muszę czy chcę zadzwonić danego dnia, przez obowiązki w pracy po obowiązki domowe czyli czy dziś wstawiam pranie białe czy czarne wszystko ląduje w kalendarzu :) 

Druga zasada: Kod Kolorystyczny: 
wszystko zapisuję niebieskim długopisem poza sprawami związanymi z pracą- te mają kolor czerwony. ZAWSZE.
sprawy bardzo ważne "podświetlam" na żółto
sprawy związane z blogiem lub z Fanpage'm na różowo
kolor zielony to rzeczy wymagające ode mnie wyjścia z domu lub z pracy- po prostu pójścia "gdzieś" 
a pomarańczowy to rzeczy do zrobienia w domu.

W ten sposób patrząc na daną stronę od razu widzę jaki szykuje mi się dzień: czy mam dużo do pozałatwiania "na mieście" (dużo zielonego), czy w domu zawalona pracą (pomarańczowo) czy wszystko na czerwono czyli w pracy raczej nie usiądę nawet na chwilę. 
Poza tym, np jeśli wiem że ktoś ma urodziny za kilka dni to nie muszę czytać każdej strony od A do Z żeby znaleźć w jaki dzień tylko wiem że urodziny będą podświetlone na żółto. Łatwiej wszystko znajduję.

Na przyklejanych karteczkach zapisuję rzeczy, które jeśli nie zostaną zrobione danego dnia mogę ze spokojem przenieść na dzień kolejny lub jeśli chcę je zrobić koniecznie przyklejam do monitora komputera w pracy. Wtedy wiem że w pierwszej wolnej chwili się za to zabiorę.

Dodatkowo używając dużego ozdobnego spinacza zaznaczam "dzisiaj" żeby szybko otwierać kalendarz tam gdzie potrzebuję, mała pomarańczowa zakładka indeksująca przyklejona jest na stronie z moimi notatkami służbowymi a wystająca pomarańczową karteczka to to, co będzie potrzebne jak ktoś do mnie zadzwoni (w tym przypadku musiałam przełożyć wizytę lekarską i czekałam na telefon z przychodni. Karteczka była naklejona na dniu, którego zamieszanie dotyczyło) 




Trzymam się pewnego ustalonego dla siebie "wzoru" notowania rzeczy. Oczywiście po pierwsze według godzin. Co przed pracą to przed 9, co w pracy to między 9 a 17, co po pracy to po 17 ale też urodziny, imieniny, święta lądują zawsze u góry zaraz pod datą a w "notatkach" u dołu strony rzeczy związane z pracą, do których często muszę sięgać wstecz. W ten sposób nie szukam wzrokiem po całej kartce tego co potrzebuję a tylko szybko wertuję kartki w poszukiwaniu odpowiedniego dnia. 

Do ostatniej strony kalendarza przypięłam zszywaczem kopertę, do której wkładam różne bardziej lub mniej ważne świstki, które chce mieć przy sobie. Jest tam lista z tematami postów, jest adres stomatologa i zgłoszenie reklamacyjne potrzebne do odebrania reklamowanego towaru :) Wszystko co może się przydać bo chcę uniknąć tego wstrętnego zdania "Kurczę! Nie załatwię tego dziś bo "coś tam" zostawiłam w domu!"

Oczywiście nie jest tak, że jak spotkam koleżankę na zakupach i umówię się z nią na kawę to wyciągam przy niej kalendarz, notuję, wyciągam odpowiedni kolor zakreślacza, zakreślam. W takiej sytuacji zapisuję w telefonie żeby nie zapomnieć kiedy i o której, po przyjściu do domu wpisuję w kalendarz i zakreślam. Często zaplanowane dni nie są jeszcze pozakreślane kolorami a tylko opisane odpowiednio godzinowo.Robię to na bieżąco ale nie od razu! Bez przesady :) Zabieram się za zakreślanie jeśli zaglądam do kalendarza w domu lub jeśli mam wolny moment w pracy.

A Wy? Macie jakiś swój system organizacji czasu? :) Dajcie znać w komentarzach! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz